poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział 1



 -To przyjdę z kumplem i mi pomożesz. 
-Johann, ale wiesz, że...
-Proszę, proszę, proszę... Zależy mi.
-Może to przemyślisz?- Mruknęłam przez telefon. 
-Chcę to zrobić, jestem tego pewny. 
-No to skoro jesteś tego pewny to zaczekaj jeszcze jakieś 5 lat. Nic ci się nie stanie jak poczekasz. 
-A ty dlaczego nie chciałaś na niego czekać. – Syknął wściekły.
-Bo ja bym się nigdy nie doczekała i ty o tym doskonale wiesz. 
-Proszę jesteś dziewczyną. Masz niezły gust, ładnie się ubierasz, gdybym nie miał Celiny to bym się za ciebie brał. To jak pomożesz mi? To babskie sprawy. Nie chcę niczego spaprać. 
-Jak musisz to przyjdź z tym kimś. Kimkolwiek on jest. 
-To mój przyjaciel z kadry! Zobaczysz polubisz go tak samo jak mnie. Będzie takim drugim głosem w tej sprawie. –Powiedział podekscytowany.
-Przychodź czekam. 
Zaparzyłam sobie w kuchni spokojnie najciemniejszą jak się dało herbatę i ją osłodziłam. Po czym usiadłam do stołu z laptopem. Nie minęła chwila, a usłyszałam, że drzwi do domu się otwierają, a  potem zamykają z impetem. 
-Co ty do niej się nie puka.- Usłyszałam tylko wrzask Forfanga z przed pokoju, a potem wszedł do mojego pokoju. 
-Gdzie jesteś? - Wydarł się gdy zobaczył, że nie ma mnie tam gdzie jestem praktycznie zawsze. 
W łóżku.
 - Jadalnia. - Opowiedziałam i dalej wgapiałam się w ekran czytając tłumaczenie nowego odcinka serialu. 
W końcu Johann i jego kumpel wparowali do jadalni, a ja musiałam zrobić przerwę w oglądaniu  serialu i  zapoznać się z nowym znajomym.
-Cześć Johann. 
-Cześć, cześć. Chodźmy do Ciebie co? Masz dużo gniazdek w pokoju, a będą nam potrzebne. Mamy laptopy i musimy znaleźć coś wyjątkowego. 
-Myślałam ,że żartujesz.-Westchnęłam, a więc cała ta farsa to prawda. 
- Też tak myślałem, dopóki nie przyjechał po mnie w 3 minuty. Krzycząc, że musi to zrobić już, teraz. Tak w ogóle to Daniel jestem. 
-Sorry z tego całego wariactwa zapomniałam się przedstawić. Rose.- Odpowiedziałam. 
-Już, już.  Prowadź księżniczko. Nie mamy czasu. -Powiedział Johann, a ja zabrałam tylko laptopa ze stołu i herbatę. 
Siedziałam na łóżku oparta o ścianę, obok mnie Daniel, a Forfang siedział przy moim długim na całą szerokość ściany blacie. 
-Co Ci odbiło?- Zapytałam szukając tego pierścionka. - Masz 20 lat. Laska Ci nie ucieknie, a jak ucieknie to znaczy, że to nie ta. 
-Rose ma racje. To głupi pomysł. - Potwierdzał Daniel
-Zamknij się Róża.- Wymówił z trudnością moje imię po polsku. 
-Dobra, dobra tylko tak mówię ok? A może wpadliście? Wiesz dziecko to nie koniec świata, nie trzeba od razu brać ślubu i innych tego typu...
- Nie wpadliśmy! Czemu Wasza dwójka tak po prostu nie może zrozumieć, że ją kocham! 
-Ale po co te zaręczyny od razu. Jeśli ją kochasz to poczekaj te 5 lat. Wtedy będziesz kochać ją tak samo i to będzie odpowiedniejszy wiek do ślubu. Czy ty serio chcesz mieć żonę w wieku 20 lat?
-Chcesz być mężem w wieku 20 lat?- Zadał pytanie Daniel. 
-Ja jestem pewny, że...
-To za 5 lat też będziesz tego pewny. Laska Ci nie zwieje. – Próbowałam mu przetłumaczyć.
-To czemu ty od niego zwiałaś?- Zapytał.
-Ale Johann, ja i on to inna bajka. Dzieliło nas zbyt wiele. Byliśmy z innych światów, a on mnie nie kochał tylko wykorzystywał. To jest zasadnicza różnica między Twoim związkiem, a moim. 
-Co za on? -Zapytał Daniel. 
-Nieważne.- Mruknęłam. 
-Sam chciałbym wiedzieć, ale Rose mówi tylko, że był starszy, dużo wyjeżdżał, dużo ją zdradzał i nigdy nikomu o niej nie mówił i.....
-Starczy Forfang. Morda w kubeł i szukaj tego pierścionka. - Wysyczałam zła.
-Widzisz...Biedaczka nadal rozpacza. - Humor mu powrócił.
-Wcale nie rozpaczam. Minęło pół roku. Jest okej. Cieszę się życiem i nie martw się nadal myślę, że kiedyś znajdę kogoś kto mnie pokocha, ale naprawdę.... Nie tak jak on. 
-Nie zdradziła nawet jego imienia.... Więc nie można mówić po imieniu. 
-Nie chcę nigdy w życiu słyszeć tego imienia i cieszę się, że nie wiesz jakie to imię.- Powiedziałam przeglądając strony. 
-Może ten?- Zapytał Daniel, byłam mu wdzięczna, że chcę przerwać durną dyskusje między mną, a moim kochanym sąsiadem.
-Zależy co dziewczyna lubi w pierścionkach. 
-Mnie się pytasz. Nie moja dziewczyna.- Powiedział. 
-Ja też ledwo co ją znam.- Odpowiedziałam.- Forfang? Wypowiedz się. 
-Ja....Ja....Ja nie wiem. Nie wiem jakie pierścionki zaręczynowe ona lubi. Skąd mam to wiedzieć. Nigdy mi o żadnym nie opowiadała. 
-Nie dajmy się zwariować. Pierścionek w tym wszystkim nie jest najważniejszy. Zresztą na pewno jej się spodoba. 
-Przy tej paniusi wcale nie byłbym tego taki pewien.- Szepnął mi do ucha, tak żebym tylko ja mogła usłyszeć, co skutkowało moim śmiechem. 
Daniel niewątpliwie był czarujący, przystojny, sympatyczny. Był w moim typie. Blondyn, wysoki, niebieskie oczy...Właśnie oczy. To były jedne z najcudowniejszych jakie widziałam. 
-Szukajmy dalej. Potem wybierzemy najładniejsze. -Zarządził Forfang. 
-Mam tego dosyć.- Mruknął po 15 minutach. Ile można patrzeć się na pierścionki. Przecież one wszystkie są prawie identyczne.- Mówił cicho Daniel, tak żeby Johann nie usłyszał. 
-Zgadzam się.- Odpowiedziałam. 
-Masz coś ciekawego?- Zapytał i spojrzał w ekran mojego laptopa.-Ej oszukujesz! Kupujesz buty kiedy ja muszę patrzeć na to żelastwo. 
-Wybacz, niech to będzie nasza tajemnica, okay?- Zapytałam równie cicho jak on. 
-Za chronienie tajemnic się płaci.- Powiedział pewnie. 
-Ahh...Tak to jaka jest cena?
-Powiedzmy, że jutrzejsza kawa?- Odpowiedział.
-Okay.- Powiedziałam.- Niech będzie. Widzę, że nie cenisz się drogo jako powiernik sekretów. 
-Cóż może skorzystasz z tej opcji jeszcze nie raz...- Flirtowaliśmy. 
-Co wy robicie?- Odwrócił się od swojego laptopa Johann i przewrócił oczami. 
-Naradzamy się w sprawie pierścionka, ale jednak nie jest taki ładny jak nam się wydawało na początku, więc Ci go nie pokażemy. 
-Właśnie.-Odpowiedziałam zaszokowana. 
Chyba właśnie poznałam mistrza kłamstw na poczekaniu. 
Chociaż nie, to niemożliwe. 
Nikt nie pobije w tym Toma Hilde.  
-Wiedziałem, że jak co do czego przyjdzie to i tak sam znajdę ten pierścionek! Patrzcie i podziwiajcie.-Powiedział Johann i podał nam swojego laptopa. 
-Ładny.-Powiedziałam byleby zakończyć jak najszybciej te męki. 
-Tak przepiękny. Musisz go kupić.- Powiedział Daniel, bo miał już tego dosyć chyba tak samo jak ja. 
-To świetnie, bo jutro jedziemy po niego razem do sklepu. -Odpowiedział.- O której kończysz wykłady Róża?
-12. 
-Będziemy po Ciebie pod uczelnią.- Stwierdził i zaczął pakować swój dobytek do torby. 
-Nie możesz go kupić sam? Już i tak powiedzieliśmy Ci co o nim myślimy.- Starał się Daniel. 
-Ale w Internecie, a sklepie to wielka różnica! 
-Dobra, dobra. Będziemy. Spoko. - Powiedziałam, żeby go nie drażnić. 
Chyba i tak był tym bardzo przejęty. 
Świat oszalał, żeby zaręczać się w wieku 20 lat, przecież to będzie katastrofa, a on z tą Celiną to nawet dwa lata nie jest. 
Chłopacy wyszli, a ja znów zostałam w domu sama. Cisza, spokój i rodzice zrobili sobie wakacje w grudniu. Lepiej być nie mogło. Niestety jak to w życiu bywa cisza i spokój muszą zostać brutalnie przerwane ,a nastąpiło to gdy poszłam otworzyć drzwi, a w nich stał Tom Hilde.
Każdy powinien mieć tak przejebane...
-Cześć. Mogę wejść?
-No nie bardzo. Czego chcesz?- Zapytałam. 
-Mam tak z tobą rozmawiać w progu?- Zapytał lekko się uśmiechając. 
- Ja nie chcę w ogóle z Tobą rozmawiać.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 
-Daj mi 10 minut. - Powiedział.
-Dobra wchodź, ale tylko dlatego, że boję się, że sąsiedzi nas zobaczą. 
Zawsze był dobrym aktorem. 
- Ostatnio nie było u nas w porządku. 
-Nas nie ma i tak naprawdę nigdy nie było.- Odpowiedziałam siadając przy biurku. 
-Przestań...
-Tak...To były tylko urojenia małej dziewczynki, bo chciała, żeby ktoś ją pokochał. Tylko, że ty mnie wcale nie kochałeś. Nigdy.
-Może o tym nie wiesz...Jesteś młoda, nie winie Cię za to, ale ludzie okazują sobie miłość na różne sposoby. 
-Może i bym uwierzyła w Twoje bajeczki gdybym nie wiedziała jaki jesteś naprawdę. Po co tu jesteś? 
-Bo za tobą tęsknie.
-Błagam Tom. Jestem młoda, głupia, ale nie całkiem bez mózgu. Co konkurs w PŚ masz inną laskę. Dla Ciebie świat to łapanie chwili, życie teraźniejszością, a ja chcę mieć w przyszłości stabilną rodzinę i męża, który będzie mnie kochać.  Oczekujemy od świata zupełnie czegoś innego i najlepiej będzie jeśli każde z nas pójdzie w swoją stronę. Inną stronę. 
-Ale brakowało mi ciebie przez te 6 miesięcy, przez te 6 miesięcy próbowałem zapomnieć. Walczyłem żeby nie przyjść, ale cholera nie mogę sobie tak kompletnie odpuścić. 
-Tom...- Spojrzałam w jego oczy i o ile Tande miał jedne z piękniejszych par oczu jakie widziałam tak Hilde przodował w tym rankingu. Zawsze miał oczy pełne ciepła i był miłym człowiekiem, dopóki nie poznało się jego nocnej strony.-Tom ja nie chcę być kimś niewidzialnym, jakimś chorym punktem zaczepienia, nie mogę być z człowiekiem o dwóch twarzach. Nie mogę być z kimś kogo czasami bardzo kocham, a jak pokaże swoją inną stronę to nienawidzę i wcale nie chcę, żebyś się zmieniał. Nic z twoich zmian nie będzie, bo ludzie się nie zmieniają, a ja nie umiem cię zaakceptować. Wybacz może gdybym urodziła się parę lat szybciej, może nie dzieliłoby nas tak wiele, ale ja już nie umiem Ci zaufać, bo jesteśmy z dwóch innych światów. 
-Ale mnie kochasz. - Powiedział i kucnął przed moim fotelem obrotowym, na którym siedziałam. 
-Może i jestem romantyczką, ale sama miłość nie wystarczy. Przerabialiśmy to i było kiepsko. Nie chcę do tego wracać. 
-Gdybym powiedział wszystkim o Tobie, gdybym się zmienił ograniczył imprezy. 
-Tom ja dwa razy do tego samego bagna nie wchodzę. 
-Ale gdybym....
-Dla mnie ta sprawa jest zakończona. Bagno nigdy nie zmieni się w jakiś piękny strumyk. Nie mam do Ciebie zaufania. 
-A pozwolisz mi je odbudować? -Spojrzał jeszcze raz w moje oczy, a ja w jego. 
Przepadłam.
Jeśli Tom Hilde jest naprawdę takim dobrym aktorem niech go piekło pochłonie. 
-Nie wiem czy mam siłę.- Odpowiedziałam i znów spojrzałam na niego, kucającego przy moim krześle, gapiącego na mnie. 

Każdy powinien mieć tak przejebane...
_______________
Heeej!
 Ten rozdział nie miałbyć tak psychiczny, ale wiecie na początku musi tak być, żeby na końcu było jak chcę i żeby w trakcie opowiadania wydarzyło się to co chcę. Postaram się, żeby następne były mniej psychiczne, ale nie mogę obiecać. Dacie wiarę,że w wordzie na lapku to miało 6 stron, a jak przerzuciłam się na komputer to tylko 4? O.o 
W każdym razie rozdziały będą mniej więcej takiej wielkości i będą pojawiać się raz na tydzień w poniedziałek chyba, że wyrobię się szybciej to wtedy będę dodawać w weekendy :P Ale generalnie to raczej nastawiajcie się na poniedziałek. :P To jak zostaje ktoś czytać ten psychiczny badziew? 

5 komentarzy:

  1. Co tu się narobiło?
    Johann i zaręczyny... Serio? Czy to przez moje marudzenie ze wszyscy w święta się zaręczają? ;D
    No to zdecydował się Romeo a jego przyjaciele nie są w stanie cieszyć się z jego decyzji i pomoc mu w poszukiwaniach pierścionka. Wstyd! Tak bezczelnie kupować buty gdy Daniel się meczy ;D
    Trochę poszalałaś z akcją, tu rozpacza za Hilde, potem zajmuje się Tande żeby na końcu ulec Tomowi. Przystopuj proszę główną bohaterkę bo stwierdzę, że ma jakieś rozdwojenie jaźni.
    Ciekawa jestem jak zareaguje Johann na wiadomość, że tym tajemniczym mężczyzną jest jego znajomy. Czy ktoś dostanie w zęby? ;D
    No i oczywiście czekamy na wiadomość jak zakończy się plan zaręczyny ;)
    Blondyn nie lubi dziewczyny swoje kumpla. Dlaczego? Tego dowiemy się w następnych odcinkach ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. wow.
    zacznijmy od Forfanga i jego pomysłu o zaręczynach w wieku dwudziestu lat. zgadzam się z Danielem i Różą w stu procentach. jest młody i po co tak się spieszyć? jeśli za pięć lat będzie z Celiną to droga wolna, ślub, dzieci i te sprawy. jednakże zrobi to, co uważa za stosowne.
    mamy jeszcze Daniela i Różę, którzy umówili się (no prawie XD) na kawę i czuję, że będzie to ciekawe spotkanie. widać, że się dobrze dogadują. interesują mnie ich losy bardzo bardzo!
    i jeszcze jest sprawa Toma, który nagle po pół roku chciałby wrócić do dziewczyny? jeśli ma się mu to udać to długa droga przed nim, bo czytając dało się wyczuć duży opór i dystans Róży do Hilde.
    z jednej strony przeszłość, czyli Tom, a z drugiej (może) przyszłość, a więc Daniel. zobaczymy co zrobi nasza główna bohaterka. oby tylko była szczęśliwa. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Forfang i ślub? Boże uchroń... dlaczego? :D Czemu nie chce posłuchać Daniela i Rose tylko idzie w zaparte jak barana? Jak kocha to z nim będzie bez zaręczyn, więc niech wyluzuje.
    Uhuhu, między Danielem a Rose wyczuwam delikatne iskierki? Tzn. ich spotkanie będzie interesujące i nie mogę się go doczekać ^^
    Czekam na więcej!
    Buźka ;*
    (http://elsker-meg.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jaaaaa, w końcu jakieś opowiadanie, które jest nowe! :DDD
    No to tak na początek taka moja radość.
    Druga - jest Daniel ^^ Co prawda z Andim Wellingerem nigdy u mnie nie wygra, no ale haaaalo, ten uśmiech *.*
    Także ja zostaję i czytam!
    Postaram się komentować każdy rozdział, ale nie wiem jak mi wyjdzie.
    I powiem Ci, że trafiłam na to opowiadanie w złym momencie - ja mam jutro dwa egzaminy!!! A sobie siedzę i czytam Twoje rozdziały, no bo po co się uczyć :P

    Podoba mi się akcja z pierścionkiem! No heeej, po pierwsze: zaręczyny nie oznaczają od razu ślubu, po drugie: skoro wie, że to ta to niech się hajta, hahaha.
    I jakoś nie przekonuje mnie Tom... No nie wiem... Może w dalszych rozdziałach bardziej mi podpasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 57 years old VP Accounting Nikolas Gaylord, hailing from Le Gardeur enjoys watching movies like Los Flamencos and Listening to music. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Maserati Tipo 61. sprawdz to

    OdpowiedzUsuń