To
miał być normalny dzień jak wszystkie, chociaż zapomniałam, że wszystkie twoje
dni są tak samo pojebane. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po błękitnym pokoju
z białymi meblami, na biurku stał wielki bukiet czerwonych róż w dużym
przezroczystym wazonie. Czyli to nie sen. To zdarzyło się na prawdę. Wpuściłam
go do domu, później do pokoju i oglądaliśmy film, albo próbowaliśmy rozpocząć
normalną rozmowę, ale było drętwo. Całkiem fajnie, ale drętwo. Zczołgałam się
ledwo z łóżka i w krótkich bordowych pidżamach zeszłam do kuchni zrobić sobie
śniadanie. Chociaż był koniec stycznia to w Norwegii, za oknem świeciło słońce,
a śnieg można było zobaczyć tylko na wysokich górskich partiach. Wycisnęłam jak zazwyczaj co rano sok ze
świeżych pomarańczy, zrobiłam tosty i zabrałam rzeczy do salonu, żeby spokojnie
usiąść przed telewizorem i obejrzeć jakiś program, zanim zacznę się zbierać.
Oglądałam już chyba 30 raz powtórkę odcinka Scooby-Doo o potworze z głębin
oceanu, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Rodzice wyjechali do Spa za miasto na
weekend, ale było bardzo prawdopodobne, że zamówili coś wcześniej, a teraz
kurier miał to dostarczyć. Wstałam po
chwili i nie zważając na to, że jestem bardzo skąpo ubrana poszłam otworzyć
drzwi. Na pewno nie spodziewałam się tego, kto tam stał.
-Cześć,
Róża.- Powiedział jak tylko on mógł nienagannie moje imię po polsku.
-Co
ty tu?- Zapytałam, on się tylko uśmiechnął.
-Też
miło mi Cię widzieć.- Powiedział.-Mogę wejść czy będziemy stali w progu? Wiesz
niby jest dziś zadziwiająco ciepło, ale Twoje odkryte, chude nóżki mogą
zmarznąć.
-Nie
martw się tak o moje nóżki.-Powiedziałam i wpuściłam go do środka, gdzie zaczął
się rozbierać. -Twoich starych nie ma, prawda?
-Nie.-Odpowiedziałam.
-W
sumie jak zawsze. To było do przewidzenia. Gdzie teraz są?- Zapytał.
-W
jakimś Spa za miastem, co ty tu robisz?
-Chciałem
porozmawiać. Przyjechałem prosto po treningu kadry B, bo wiedziałem, że kadra A
już pojechała na zawody i nikogo u Ciebie raczej nie będzie. - Powiedział Tom i
usiadł tam gdzie zawsze. -Masz coś do picia, najlepiej ten Twój sok, bo
dopiero...
-Jasne.-Nie
dałaś mu dokończyć i poszłaś do kuchni, wzięłaś cały dzbanek soku, szklankę i
wróciłaś do salonu. -Spytałabym się czy nie chcesz jeść po treningu, ale pewnie
wypiłeś już ten swój koktajl potreningowy.
-Tak.-
Powiedział patrząc na moje nogi.
-Tom.-Spojrzałam
na niego.- Chciałeś pogadać, a nie się na mnie patrzeć.-Powiedziałam siadając
po lewej stronie kanapy.
-Nie
byłem ostatnio dla Ciebie zbyt przyjacielski.
-No
nie da się ukryć.- Odpowiedziałam.
-Wiem,
ale nie mogłem ogarnąć, że ty i Daniel, że Ci na nim zależy, że z nim jesteś i
w sumie to nadal do mnie nie dochodzi.- Spojrzał mi w oczy. - Tylko, że ty się
zmieniłaś. Może niecałkiem. Nadal masz te same przyzwyczajenia i wyglądasz tak
samo, ale twój charakter się zmienił. Nie podejrzewałem, że powiesz o nas
Danielowi.
-Skąd
wiesz?- Wymknęło mi się.
-Wczoraj
po południu złożył mi wizytę i dopytywał o wszystko.
Sprawdzał
mnie. Najpierw był u Hilde, a jak już się upewnił to przyjechał do mnie z
kwiatkami i też pytał o to samo. Pieprzony tchórz. Wtedy pierwszy raz w życiu
ogarnęła mnie złość na Daniela. Wcześniej czułam żal, rozgoryczenie, ale nigdy
złości. Do tej pory.
-Wszystko
ok?- Zapytał nalewając sobie soku.
-Tak.-
Odpowiedziałam, ale wiedziałam, że on i ja wiemy, że kłamię.
Znał
mnie i to chyba lepiej od Forganga pod niektórymi względami. W sumie to pod
praktycznie wszystkimi.
-W
każdym razie przyjechałem tu cię przeprosić i zapewnić, że więcej nie będę
wtryniał się do twojego życia. Serio, strasznie mi głupio jestem stary, a
popieprzony.- Zaśmiał się i znów spojrzał mi w oczy, a ja jemu.
To
była moja pierwsza miłość na początku cholernie idealizowana, później cholernie
bolesna i tak kilka razy w koło. W każdym razie pierwszą rzeczą, jaka mi się w
Tomie spodobała to były jego cudowne oczy.
-Każdy
jest na swój sposób Tom.- Przerwałam niezręczną ciszę.
-Gdybyśmy
poznali się wtedy gdy ty z Danielem to byłoby idealnie, może bylibyśmy bardziej
dojrzali. -Powiedział.
-Może
potrzebowaliśmy właśnie siebie, żeby się ogarnąć.- Uśmiechnęłam się.
-W
każdym razie, byłaś naprawdę fajną dziewczyną. W sumie najlepszą jaką miałem.
-Wow.
Głębokie to było.- Zaśmiałam się. -W każdym razie dzięki Tom. Słyszałam od Ciebie
tylko dwa razy w życiu, że byłam Twoją dziewczyną. W każdym razie ty też byłeś spoko
chłopakiem.
-Wiem,
że przyjaciółmi raczej nie będziemy, bo masz Forfanga, do siebie też nie
wrócimy, bo to za nami, ale w każdym razie mam nadzieję, że jeszcze gdzieś masz
mój numer i gdyby coś się działo to wiesz, że możesz na mnie liczyć.
-Dzięki
Tom.-Powiedziałam i się do niego przytuliłam, bo pierwszej miłości się nie
zapomina.
-Ja
już się będę zbierał, ale trzymaj się dziecino.- Założył kurtkę i wyszedł z
domu.
Tom
Hilde był dobrym aktorem, ale nie aż tak, żeby kłamać tym razem. Uwierzyłam mu,
chociaż mogło wydać się to głupie.
Sprzątnęłam
po moim dziwnym śniadaniu i poszłam pod prysznic. Ubrałam się, ogarnęłam i
umówiłam z koleżankami z roku na miasto. Po całych zakupach i kawie wróciłam
zmęczona wieczorem do domu, chociaż cały dzień w głowie miałam to, co zrobił
Daniel. Nie miałam siły na nic po prostu włączyłam telewizor i położyłam się do
łóżka. Już przysypiałam, gdy rozbudził mnie telefon. Na wyświetlaczu pojawiła
mi się twarz Daniela. Odebrałam.
-Halo.
-Cześć,
obudziłem Cię?- Zapytał z troską w głosie.
Proszę
jaki troskliwy się zrobił.
-Tak
jakby. Co tam? Chcesz mi coś powiedzieć? - Zapytałam mając nadzieję, że zaraz
powie mi co robił u Toma.
W
końcu lepiej późno niż wcale.
-Jest
całkiem spoko. Całkiem nieźle mi się skacze. Trochę już za Tobą tęsknie.
-Nie
widzieliśmy się jeden dzień.- Powiedziałam.
-Chciałbym
powiedzieć Ci coś więcej, ale po wczoraj chyba nie mogę, bo mi zabroniłaś.
-Nie
mów niczego, czego nie jesteś pewny. -Powiedziałam. - Nie chcesz mi powiedzieć
niczego innego?
-
A co chcesz usłyszeć?- Był w znakomitym humorze.
-Dobranoc
Danny.-Powiedziałam.- Powodzenia jutro.
Chciałam
mu powiedzieć, że rozmawiałam z Hilde, ale skoro on nie jest ze mną szczery, czemu
ja mam mu mówić o rozmowie, która między nami nic nie zmieniła. Hilde to nadal
przeszłość, a Danny to wciąż teraźniejszość. Skomplikowana, małomówna
teraźniejszość, ale nadal na pierwszym miejscu.
W
niedziele rano rodzice wrócili do domu, a ja zaczęłam uczyć się na wtorkowy
egzamin z małą przerwą na jedzenie, picie i siku, później, gdy już skończyłam
stwierdziłam, że obejrzę skoki. Tata jak zwykle pracował na laptopie w salonie,
ale miał włączony też telewizor, na którym akurat był ustawiony kanał sportowy.
-Co
tutaj będzie?- Zapytałam.
-Skoki.-Odpowiedział
i pogrążył się jeszcze bardziej w swoich notatkach.
Usiadłam
na kanapie i wkrótce zaczęła się pierwsza seria. Gdy zobaczyłam jak słabo
skoczył Stjernen i Hauer nie wiedziałam, dlaczego w kadrze nie ma Toma, bo
owszem Hilde mógł być nie w formie, ale nigdy nie klepał tak buli jak owa
dwójka. Korciło mnie, żeby wysłać mu jakąś wiadomość, zapytać, dlaczego nie ma
go w kadrze A, ale wiedziałam, że to popsuje moje kontakty z Danielem, zresztą
kontakt z Tomem był fajny tylko w słusznych ilościach, a to znaczy, że
niewielkich.
Daniel zakończył zawody na trzeciej pozycji,a
ja wysłałam mu wiadomość "Byłeś super :)", po czym czekałam, aż się
odezwie.
Już
kładłam się spać pogodzona z faktem, że Daniel ma mnóstwo spraw na głowie i nie
zadzwoni, gdy na wyświetlaczu mojego telefonu znów pojawiło się jego zdjęcie.
-Cześć.-Powiedziałam.
-Hej.
-Dobrze
Ci dzisiaj poszło, jestem dumna.
-Dzięki,
to był strasznie dziwny dzień, ale zaraz idziemy z chłopakami do klubu, więc
mogę rozmawiać tylko chwilę.
-Baw
się dobrze Daniel. -Powiedziałam, chociaż w głowie miałam myśli, żeby
powiedzieć "Grzecznie i dobrze.", ale nie mogłam, bo mieliśmy zacząć
sobie na nowo ufać, a gdybym tak powiedziała, wyszłoby na to, że go sprawdzam.
Dlatego
sobie darowałam.
-Dzięki.
To ja już będę kończył.- Powiedział.- Śpij dobrze.- Rozłączył się nie czekając
na moją odpowiedź i znów poczułam się trochę smutna i rozgoryczona, bo za
bardzo biorę wszystko do siebie, albo chciałam ponarzekać na stos notatek,
które miałam do wykłucia.
W
każdym razie trafiłam fenomenalnie. Ja największa gaduła świata, która musi
mówić każdemu o wszystkim, spotykam się z najbardziej skrytym człowiekiem
świata, chociaż mam nadzieję, że to szybko minie, a Danny będzie się coraz
bardziej uzewnętrzniał z czasem.
Wstałam
rano nieprzytomna. Nie ogarniałam w ogóle, co się dzieję, a ten sen jeszcze
bardziej mnie otumanił, bo w normalnych okolicznościach sen byłby całkiem miły.
Tylko, że tu dochodziło kilka niemiłych przyczyn, dlaczego po tym czułam się
tak jak się czułam. Pierwsze co zrobiłam po umyciu to poszłam na kawę do
kuchni, a przed oczami miałam ciągle to co mi się śniło i chociaż tak bardzo
chciałam o tym przestać myśleć, to nie mogłam. Wypiłam też trochę soku z myślą,
że może on postawi mnie na nogi, a potem zebrałam notatki i poszłam na
uczelnie. Miałam dwa wykłady, a potem egzamin. Czułam się bardzo źle. Bolała
mnie głowa, a do tego wszystkiego doszły wyrzuty sumienia. Znając życie, to
pewnie przez to oblałam egzamin, bo nie mogłam się na niczym skupić. Wciąż
przed oczami miałam obraz mnie i jego oczu, a potem tego jak znajdujemy się w
łóżku.
Wyszłam
wymęczona z uczelni. Pierwsze co chciałam zrobić, to znaleźć się w swoim łóżku.
Przeczekać ten głupkowaty okres gdzie wszystko nie układa się tak jak powinno i
zamiast iść na przód to wciąż cofam się w tył.
Gdy
szłam już w stronę domu rozdzwonił się mój telefon, a na wyświetlaczu znów
zobaczyłam uśmiechniętą twarz Daniela. Kurcze, to była serio zła godzina na
rozmowy, ale odebrałam:
-Hej.
Co tam?- Powiedziałam umęczona poniedziałkiem.
-Stoję
na parkingu przed Twoją szkołą, bo chciałem Ci zrobić niespodziankę, ale chyba
jesteś zbyt ślepa, żeby mnie zauważyć.
-Przepraszam
Daniel.-Powiedziałam.
-Ale
za co ty mnie przepraszasz?- Roześmiał się. - Nie masz za co mnie przepraszać,
po prostu chodź do mnie.- Znów zaczął się śmiać i się rozłączył.
Ja
nie miałam drogi odwrotu, bo przyjechał
do mnie i chciał zrobić mi niespodziankę, a to przecież nie jego wina, że
potwornie się czuję przez całonocne fantazjowanie o swoim byłym.
-Coś
się stało?- Zapytał gdy podchodziłam w stronę jego i auta.
-Nie.
Trochę źle się dzisiaj czuję. Od kiedy
jesteś w Norwegii?
-Właściwie
to godzinę temu wyszedłem z lotniska i przyjechałem prosto do
Ciebie.-Powiedział nachylając się nade mną i dając całusa.
Ja
się szybko w niego wtuliłam.
-A
to za co?-Zapytał znowu roześmiany.
-Moglibyśmy
jechać do Ciebie. Chyba potrzebuję dużo snu i twojej obecności.-Wymruczałam
nadal wtulona w niego.
-Jasne.-Odpowiedział, a ja się od niego odkleiłam i wsiedliśmy do
samochodu.
___________
Przeeeeepraszam! Co prawda rozdział w terminie ale miał być dłuższy, mam mnóstwo roboty, pracy, w życiu nie układa mi się najlepiej, a następnego rozdziału raczej nie będzie w następnym tygodniu, bo przyjeżdża do mnie koleżanka z Azji, więc nie wiem czy uda mi się coś sklecić. Wiem, że narobiłam sobie zaległości na waszych blogach i bardzo przepraszam, ale nadrobię to wszystko jak ten dziki okres się skończy.
Kocham.